Steven Soderbergh znany jest z nierównego poziomu swoich filmów. Ma w swoim dorobku filmy znakomite -
"Seks, kłamstwa i kasety wideo" (1989, debiut!), nieco gorsze, choć nadal zadowalające -
"Traffic" oraz zupełnie beznadziejne -
"Che. Boliwia" /
"Che. Rewolucja" (dylogia z roku 2008, którą zmęczyłam tylko ze względu na rolę Benicio Del Toro).
|
Benicio Del Toro w "Traffic" |
Wedle zapowiedzi,
"Panaceum" ma być ostatnim filmem Soderbergha. Nie byłby to zły koniec kariery, a raczej dowód na to, że Soderbergh choć nie został wybitnym artystą kina, jest bardzo sprawnym rzemieślnikiem.
"Panaceum" ma dobrą obsadę, ciekawą i wiarygodną historię oraz zegarmistrzowską precyzję. Jude Law, pomimo 41 lat na karku nadal hipnotyzuje widza swoim urokiem amanta, Catherine Zeta-Jones wreszcie więcej gra niż wygląda, a Rooney Mara to jedna z najbardziej obiecujących młodych aktorek.
|
Rooney Mara w "Panaceum" |
To solidne kino, ale bez fajerwerków. Można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz