niedziela, 31 marca 2013

Perełki z lamusa: "Cena strachu" / "Le Salaire de la peur" (1953)

Pora reanimować ten nieco zapomniany cykl :)

Często spotykam się ze stwierdzeniem - "Nie oglądam starych filmów, bo są nudne". "Cena strachu" to najlepszy dowód na nieprawdziwość tego oburzającego stwierdzenia.

Stare filmy były inne, to prawda. Nie było w nich teledyskowego montażu rodem z MTV, jakości HD czy rzeczywistości kreowanej na bluescreenie. Były wolniejsze, kunsztowniejsze, tak jakby twórcy upajali się możliwościami przedstawieniowymi kinematografii, traktując ją jako cudowny wynalazek, graniczący nie z tyle z technologią, co z magią.

Kino zawsze oddawało aktualny klimat epoki. Kiedy więc na świecie panoszył się pesymizm i egzystencjalizm, Henri Georges-Cluzot nakręcił "Cenę strachu". Film o ludziach, którzy nie mając nic do stracenia, decydują się wyruszyć w samobójczą misję transportu nitrogliceryny górskimi szlakami.


Ciężarówki rycząc jak doomsday machines i wpadając w kolejne rowy i kałuże, doprowadzają widza do stanu przedzawałowego. Kibicujemy kolejnemu proletariackiemu amantowi - Yves Montand (który zastąpił na tym stanowisku Jean Gabina) aby jakimś cudem wyszedł cało z tej patowej sytuacji. Niestety, egzystencjalistyczna aura nie daje dobrych widoków na zakończenie historii.

Yves Montand
Zapytajcie dziadków o ten film, z pewnością będą go pamiętać.
Lektura obowiązkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz