Tym razem pominę milczeniem genialne tłumaczenie tytułu i przejdę do meritum.
Czy pamiętacie film "Hej, skarbie" ("Precious")? Jeśli go widzieliście - z pewnością pamiętacie. Film bowiem jest pakietem najgorszych patologii i życiowych koszmarów będących udziałem głównej bohaterki , 16-letniej Clareece. Są tu gwałty, kazirodztwo, rasizm, chorobliwa nadwaga i psychiczne maltretowanie.
Kolejny film tego samego reżysera (Lee Daniels) również pod tym względem nie zawodzi. Są morderstwa, bardzo odważne sceny erotyczne, przemoc i przysłowiowe "brud, smród i ubóstwo".
"Pokusa" zawiera galerię ciekawych postaci. Dotyczy ważnych i intrygujących tematów, takich jak sytuacja na amerykańskim Południu w czasie rozkwitu ruchu na rzecz praw obywatelskich. Jest wielowątkowy i alternatywny.
Niestety. To BZDURA.
"Pokusa" jest trudna do zrozumienia, brak tu puenty i co gorsza - sensu.
Nie porywa i nie interesuje.
Jest obrzydliwa i brzydka.
Pokazuje ludzi od najgorszej, kompletnie zezwierzęconej strony.
A pozorny artyzm, jest tu jedynie pozą i manifestuje się głównie irytującym i topornym montażem.
I choć z zaskoczenia w scenie finałowej oblałam się herbatą, to nie było to pozytywne zaskoczenie. Raczej wybuch obrzydzenia i gwałtownej reakcji na ekranową ohydę.
Doceniam wielkie zdolności do metamorfozy Nicole Kidman, doceniam też prężącego swoje wątle muskuły Zaca Efrona. Jednakże uważam, że od tego filmu należy trzymać się z daleka. Szkoda czasu.
NIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz