Błyskotliwe dialogi jak u Woody'ego Allena (i podobny metraż - 79 min), sprawne poruszanie się kamery w ograniczonej przestrzeni, ciągłe zmiany sojuszy, punktów widzenia (a nawet stanów świadomości) i ciekawa myśl: jak bardzo ograniczają nas społeczne konwenanse.
Wszyscy 4 aktorzy dają wspaniały koncert swoich umiejętności. Mój osobisty faworyt? Oczywiście Christoph Waltz. Wystarczy jedno jego spojrzenie i już dzień staje się lepszy, a wiara w kinematografię powraca.
Słyszałam, że wobec filmu formułuje się jeden powtarzający się zarzut: jest zbyt teatralny. Nawet jeśli to prawda - w żaden sposób nie przeszkadza to widzowi. Przypomnijmy sobie "Wątpliwość" - tam teatralność było widać jak na dłoni, a film i tak wzbudzał niesamowite emocje i robił wrażenie.
Warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz