Koniec z księżniczkami czekającymi z utęsknieniem na księcia na białym koniu. Królewska córka Merida bierze swój los we własne ręce i ze szkockim uporem sprzeciwia się wszelkim planom zamążpójścia.
Film nieco gorszy od "Zaplątanych", ale nadal trzymający się na wysokim poziomie, który gwarantuje rozwój intelektualny młodszym kinomanom (a nie cofanie się w rozwoju rodem z "Idiokracji").
Trudno mi wypowiedzieć się na temat polskiej wersji językowej, jednakże angielska, znakomicie oddaje chropowaty, rubaszny, ale i nie pozbawiony uroku, charakter bajkowych postaci.
Jedyne czego brakuje, to większej ilości piosenek. Czy doczekamy się jeszcze kiedyś hitu na miarę "Kolorowego wiatru"? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz