Sympatyczny
Australijczyk George Miller przeczekał niekorzystny przełom wieków,
realizując ciepłą komedię Babe: świnka w mieście (1998)
i dwie części przygód stepujących pingwinów (Happy Feet:
Tupot małych stóp 2006 i 2011). Jednak kiedy nastały
nostalgiczne lata dziesiąte XXI wieku, z hipsterskim rozrzewnieniem
wspominające kasety VHS i leginsy w dalmatyńczyki, reżyser
wyciągnął z szafy swojego sztandarowego bohatera, samotnego
postapokaliptycznego mściciela Szalonego Maxa sądząc, że nadszedł
najwyższy czas na remake. Miał stuprocentową rację.
Dobrze
przyjęty podczas tegorocznego festiwalu w Cannes Mad Max: Na
drodze gniewu jest niepowtarzalną rozrywką kumulującą
wszystko, do czego przyzwyczaiło nas współczesne kino. Wybuchy i
prostą fabułę połączono z typową dla lat osiemdziesiątych
inscenizacyjną dezynwolturą, jednak tym razem twórców filmu nie
ograniczał niski budżet czy konieczność zakupu ogromnych ilości
semtexu i dynamitu. Dzięki nowym technologiom byli w stanie w pełni
puścić wodze fantazji i zrealizować wszystkie, nawet te
najbardziej szalone, pomysły.
Niszczycielskie
maszyny, galeria ponukleranych brzydactw i bezkresne puste
przestrzenie wprawiają widza w pełen adrenaliny trans, któremu nie
przeszkadza ani absurdalna fabuła ani prezentowane na ekranie
dziwactwa. Tom Hardy w tytułowej roli sprawdza się znakomicie,
zachęcając do walki o przetrwanie znaczną część żeńskiej
widowni, a Charlize Theron zachwyca wszystkich swoją feministyczną
siłą.
Filmu Mad Max: Na drodze gniewu nie da się opowiedzieć. To
niepowtarzalne widowisko, które po prostu trzeba zobaczyć, z całym
dobrodziejstwem jego absurdalnego inwentarza.
Niszczycielskie maszyny, galeria ponukleranych brzydactw i bezkresne puste przestrzenie wprawiają widza w pełen adrenaliny trans, któremu nie przeszkadza ani absurdalna fabuła ani prezentowane na ekranie dziwactwa. Tom Hardy w tytułowej roli sprawdza się znakomicie, zachęcając do walki o przetrwanie znaczną część żeńskiej widowni, a Charlize Theron zachwyca wszystkich swoją feministyczną siłą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz