niedziela, 12 kwietnia 2015

"Szybcy i wściekli 7" / "Furious 7"

Bijąca rekordy kasowe siódma część sagi o Szybkich i wściekłych nie wykazuje objawów typowych dla wyczerpujących się, wieloetapowych serii. Szybcy i wściekli 7 to niesamowite widowisko, w którym tandetne sentymentalne dialogi i motywy rodem z Mody na Sukces przeplatają się ze znakomitym humorem, ironią, a także tym, co genderowi mężczyźni lubią najbardziej - szybkimi samochodami, interesującymi lokacjami i oczywiście, pięknymi kobietami.


Brat pokonanego w poprzedniej części filmu Owena Shawa (Luke Evans), Dekard Shaw (Jason Statham) poprzysięga zemstę na jego oprawcach i zaczyna prześladować Dominica Toretto (Vin Diesel), jego rodzinę i przyjaciół. Toretto, niespokojny o los najbliższych, decyduje się na współpracę z bezimiennym amerykańskim agentem rządowym (Kurt Russell), który w zamian za przysługę, obiecuje pomoc w odnalezieniu Dekarda.


Fabuła schodzi na drugi plan, gdy na ekranie pojawiają się samochody, fetyszyzowane przez operatorów kamery na równi z jędrnymi ciałami zgrabnych kobiet. Zainteresowanych konkretami odsyłam na liczne strony internetowe, prezentujące pełne listy występujących w filmie maszyn (np. http://www.comingsoon.net/movies/news/412071-fast-furious-7-list-of-cars#/slide/1), ze swojej strony dodam jedynie, że sekwencje dotyczące trzeciego najdroższego samochodu świata (Lykan HyperSport = 3,4 mln dolarów) zdecydowanie należą do moich ulubionych.


Dużą część show kradnie jeden z największych (dosłownie!) ulubieńców Ameryki ostatnich lat - były wrestler Dwayne "The Rock" Johnson. Jego pełna ironii gra, odwołująca się do najlepszych wzorców z czasów świetności kina akcji, wprowadza do filmu powiew lekkości, fundując widzom comic relief o sile Arnolda Schwarzeneggera.


The Rock stanowi duży kontrast dla udręczonego Vina Diesela, zmęczonego ciągłym powtarzaniem komunałów na temat życia rodzinnego oraz licznych bohaterek, szczególnie pozbawionych w tej części jakiegokolwiek wyrazu. Nie jest to jedyny minus filmu - widz z łatwością zauważa również różnice pomiędzy fragmentami produkcji realizowanymi przed i po wypadku Paula Walkera. Należy jednak pochwalić twórców filmu, że wyszli z tego niewątpliwego kryzysu obronną ręką, równocześnie czyniąc Szybkich i wściekłych 7 hołdem dla aktora. 



Szybcy i wściekli 7 to film dla każdego fana motoryzacji, filmów akcji, solidnego kina gatunkowego i strumienia czystej, niezakłócanej zbyt głęboką refleksją, rozrywki. Aż chyba zrobię prawo jazdy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz