poniedziałek, 31 marca 2014

"Orange Is the New Black"

Nie można ignorować seriali. 

Nazwisko Jenji Kohan poznałam dzięki serialowi "Trawka" ("Weeds"). Niestety, moja fascynacja losami dealerki narkotyków z przedmieścia, Nancy Botwin, umarła śmiercią naturalną gdzieś pomiędzy piątym a czwartym sezonem. Serial, który osiągnął jak na razie liczbę ośmiu sezonów, odrzucił mnie stopniem komplikacji i absurdu, jednakże pomimo to chętnie sięgnęłam po kolejny tytuł sygnowany nazwiskiem Kohan.


"Orange Is the New Black" to historia Piper Chapman (Taylor Schilling), dziewczyny z dobrego domu i bogatej rodziny. Piper dobrowolnie poddaje się karze roku więzienia, pragnąc odpokutować za grzechy młodości i rozpocząć nowe życie u boku narzeczonego (w tej roli, znany z "American Pie" - Jason Biggs) z czystą kartą. Losy bohaterki oparte są w dużym stopniu na prawdziwych wydarzeniach, opisanych w książce Piper Kerman - "Orange Is the New Black: My Year in a Women's Prison".


Ku swojemu zdziwieniu, dziewczyna orientuje się, że życie "za kratkami" rządzi się zupełnie innymi prawami niż to na wolności. Trzeba doskonale orientować się w sojuszach, układach sił i więziennej hierarchii. Kar za nieudolność i brak wiedzy jest wiele - począwszy od braku posiłków w stołówce, aż do zamknięcia w izolatce. Piper w więzieniu spotyka Alex - swoją dawną ukochaną, będącą za razem członkiem międzynarodowego kartelu narkotykowego. To właśnie ona wciągnęła dziewczynę w świat bogactwa, przygód i przestępstwa.


"Orange Is the New Black" nie jest zbiorem klisz i jednowymiarowych postaci. Niemalże każda z więźniarek potraktowana jest z równą uwagą - zostaje jej oddany głos, a widz ma możliwość złożenia ich losów z cząstek rozrzuconych w poszczególnych odcinkach. Nic nie jest tu proste, a za każdą karą stoi ludzka tragedia.

Kobiece więzienie niesie ze sobą wiele skojarzeń - często zaczerpniętych z filmów typu "exploitation". W serialu Jenji Kohan homoseksualizm jest obecny, ale nie strywializowany. Wynika on nie tylko z upodobań konkretnych kobiet, ale często również z potrzeby bliskości i osobistej więzi z innym człowiekiem. A równocześnie, dla niektórych jest największym przewinieniem, jakiego można się dopuścić w ramach więziennego życia.

Jak donosi Netflix, na 6 czerwca zaplanowana jest premiera drugiego sezonu "Orange Is the New Black". Czekam na nią z niecierpliwością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz