niedziela, 28 kwietnia 2013

"Panaceum" / "Side Effects"

Steven Soderbergh znany jest z nierównego poziomu swoich filmów. Ma w swoim dorobku filmy znakomite - "Seks, kłamstwa i kasety wideo" (1989, debiut!), nieco gorsze, choć nadal zadowalające - "Traffic" oraz zupełnie beznadziejne - "Che. Boliwia" / "Che. Rewolucja" (dylogia z roku 2008, którą zmęczyłam tylko ze względu na rolę Benicio Del Toro).

Benicio Del Toro w "Traffic"
Wedle zapowiedzi, "Panaceum" ma być ostatnim filmem Soderbergha. Nie byłby to zły koniec kariery, a raczej dowód na to, że Soderbergh choć nie został wybitnym artystą kina, jest bardzo sprawnym rzemieślnikiem.

"Panaceum" ma dobrą obsadę, ciekawą i wiarygodną historię oraz zegarmistrzowską precyzję. Jude Law, pomimo 41 lat na karku nadal hipnotyzuje widza swoim urokiem amanta, Catherine Zeta-Jones wreszcie więcej gra niż wygląda, a Rooney Mara to jedna z najbardziej obiecujących młodych aktorek.

Rooney Mara w "Panaceum"
To solidne kino, ale bez fajerwerków. Można.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz