niedziela, 1 września 2013

"Elizjum" / "Elysium"

Była kolejna przerwa, ale nie będzie kolejnych przeprosin. Studenckie wakacje zmierzają ku nieuchronnemu końcowi, co oznacza rozpaczliwe próby złapania ostatnich promieni słońca i wychylenia zimnej szklanicy owocowego piwa. Dla mnie czas ten jest szansą na nadrobienie filmowych zaległości, bez konieczności przejmowania się ich naukową analizą. Przed państwem, jeden z takich filmów - "Elizjum".

Kilka lat temu, filmowy świat zadrżał w posadach, gdy na ekrany wszedł "Dystrykt 9". Stworzony przy użyciu skromnych środków finansowych, film zachwycał maestrią efektów specjalnych a także egzotyczną specyfiką mało znanego  kraju, jakim jest RPA. 

"Dystrykt 9"

W roku 2013, reżyserowi filmu (Neill Blomkamp) przy użyciu bardzo podobnych schematów, udało się osiągnąć sukces po raz drugi. Jego "Elizjum" zachwyca trafnością wizji przyszłości, jak i mnogością odczytań. Zawiera również genialną kreację aktorską Sharlto Copleya, grany przez niego najemnik wojskowy Kruger, to zdecydowanie najciekawszy filmowy psychopata, jakiego widziałam w ostatnich latach. Brawa również dla Jodie Foster, która tchnęła życie w lodowato profesjonalną postać Sekretarz do spraw bezpieczeństwa. 

Sharlto Copley jako Kruger

Zdaniem Blomkampa w przyszłości, oprócz wzrastającego zanieczyszczenia środowiska, będzie miało miejsce wiele innych istotnych przemian ekonomiczno-społecznych. Powróci okrutny kapitalizm rodem z fabrycznej Łodzi, Latynosi opanują Stany Zjednoczone, a rozwarstwienie społeczeństwa posunie się do granic możliwości. Czy to aby na pewno czysta fantazja? 


Wbrew pozorom nie jest to bezmyślna, okraszona posoką rozrywka. Zdecydowanie polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz