środa, 7 listopada 2018

"Winni" / "Den skyldige"

Powiedzmy to jasno i wyraźnie: w Winnych przez 85 minut oglądamy mężczyznę rozmawiającego przez telefon. Jednakże jak dobitnie pokazały w przeszłości filmy w rodzaju Telefonu (2002), Pogrzebanego (2010) czy Locke'a (2013), człowiek trzymający przy uchu słuchawkę telefoniczną potrafi dostarczyć więcej emocji niż kilka filmów akcji razem wziętych. Tak też dzieje się w przypadku Winnych


Wspomnianym rozmawiającym jest Asger Holm (w tej roli bardzo dobry Jakob Cedergren), policjant obsługujący numer alarmowy, który nie cacka się ze swoimi interesantami. Stanowczo karci szukających atencji żartownisiów, wyśmiewa panikarzy dzwoniących w sprawie rozbitego kolana. Równocześnie wydaje się zestresowany i skrajnie zirytowany sztucznymi problemami dzwoniących. Wszystko zmienia jednak telefon od dziwnie zachowującej się młodej kobiety, który uruchomi całą lawinę nieprzewidzianych zdarzeń. Choć w Winnych nie wychodzimy poza klaustrofobiczną przestrzeń centrum powiadamiania ratunkowego, dobitnie czujemy wagę wydarzeń rozgrywających się w pozabiurowym świecie.

 
Oprócz efektownego pomysłu formalnego, Winni zwracają uwagę także problemami poruszanymi w fabule. Rozprawiają o tytułowej winie i niewinności, jak na dłoni pokazują pułapki w jakie wpędzić nas może schematyczne, uproszczone myślenie. Film duńskiego debiutanta, Gustava Möllera, zadaje ważkie pytania, na które odpowiedź diametralnie zmienia się w trakcie seansu wraz z odkrywaniem kolejnych tajemnic. A te, jak szybko można się zorientować, dotyczą nie tylko rozmówców policjanta, ale także jego samego. Ale ale: wspomniane poczucie winy (np. z powodu marnowanego czasu) z pewnością nie będzie udziałem samych widzów. 85 minut filmu to czas spędzony tak intensywnie, jak to tylko możliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz