poniedziałek, 30 kwietnia 2012

"Nietykalni"

Uprzejmie przepraszam za brak uaktualnień bloga w ostatnim czasie. Powodów jest wiele, a główny zowie się Off Plus Camera. Obiecuję się poprawić.

Alfred Hitchcock twierdził, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno wzrastać. "Nietykalni" tak właśnie się zaczynają i przez pierwsze pół godziny projekcji konsekwentnie realizują postulat słynnego reżysera. Niestety, potem wszystko zaczyna się psuć. Dialogi się pogarszają, sceny wloką, a aktorzy wyglądają na zagubionych.

Jednak pierwsza połowa filmu to niezwykle pogodny, zabawny film o kompletnie niedopasowanej parze - czarnoskórym bezrobotnym z blokowisk na przedmieściach oraz wysublimowanym, sparaliżowanym bogaczu mieszkającym w centrum Paryża. Choć większość żartów jest prosta (a czasami prostacka), widzowie zanoszą się ze śmiechu, co z resztą całkowicie rozumiem - robiłam dokładnie to samo.

Pierwsza połowa to film, który warto zobaczyć, chociażby dla poprawy humoru. A drugą połowę - jakoś się przeboleje, ostatecznie gorsze już rzeczy się w kinie widziało.

Niestety tylko jednego wewnętrznego głosu nie da się uciszyć. Powtarza on: "A mogło być tak pięknie". Trochę szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz