czwartek, 29 września 2011

"Mildred Pierce"

Określenie "telewizyjne arcydzieło" wydaje się być oksymoronem, ale pięcioodcinkowy mini-serial produkcji HBO "Mildred Pierce" wydaje się w pełni zasługiwać na to miano. Paraleliczny związek między Wielkim Kryzysem z lat 30. a obecną sytuacją gospodarczą ma przekazać prostą i uniwersalną wiadomość - nie ma sytuacji bez wyjścia, a gastronomia uczy życia, pokory i zarabiania pieniędzy. Mildred - grana przez olśniewającą "everywoman" Kate Winslet, pod groźbą głodu i niedostatku przezwycięża niechęć do niegodnej jej klasy, podłej i fizycznej pracy (kelnerstwo - sic!) i realizuje mało popularny dziś amerykański mit "od pucybuta do milionera". I choć droga do zamożności usiana jest kurczakowym tłuszczem, ciągłym zagniataniem ciasta i "dokonaniami" żmijowatej córki, to prowadzi do spokoju ducha i samorealizacji.

Duży budżet to dbałość o szczegóły, dopracowany scenariusz i gwiazdy. I dobre seriale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz