środa, 26 września 2018

"The Marvelous Mrs. Maisel"

Triumfatorem tegorocznych nagród Emmy był serial The Marvelous Mrs. Maisel. Nie powiem, żebym słyszała o nim jakoś szczególnie dużo. Owszem, obił mi się o uszy jego tytuł, ale jakoś nigdy nie zdecydowałam się po niego sięgnąć (przyczynił się za pewne do tego również fakt, że Mrs. Maisel jest serialem sygnowanym przez Amazon, ergo, trudniej dostępnym). Nagrody mają jednak magiczną moc zachęcania, więc wkrótce po ceremonii rozdania Emmy włączyłam wspomniany serial. I zamarłam. 


Zamarłam dokładnie na osiem odcinków pierwszego sezonu. The Marvelous Mrs. Maisel to niezwykle urokliwa mieszanka lukrowanych lat 50., kobiecej charyzmy, wdzięku i feminizmu. Serial, opowiadający o losach młodej mężatki, która ośmielona przez życiowe zawirowania, kipiącą wściekłość i kapkę alkoholu zaczyna karierę stand-uperki, jest nie tylko doskonale napisany, lecz także pełen niezwykłych, pełnych życia bohaterów. Uwagę zwraca oczywiście przede wszystkim wyglądająca jak z żurnala Rachel Brosnahan, której uroda, czar i, nie ukrywajmy, garderoba, skutecznie obejmują we władanie mały ekran. 


Drugi plan również pełen jest niezwykłych postaci, wśród których wyróżniają się przede wszystkim rodzice i teściowie tytułowej bohaterki. Kevin Pollak jako krawiec-fabrykant, chełpiący się uratowaniem kilkunastu niemieckich żydów (mimo wysokich kosztów!) i Tony Shalhoub (a.k.a. Detektyw Monk) jako zamknięty w sobie profesor matematyki, to duet-samograj. 


Standuperskie występy pani Maisel są autentycznie śmieszne. Nie prowokują może wybuchów śmiechu, ale zadziwiają swoją trafnością i dosadnością, która przybiera na sile poprzez kontrast z delikatną urodą komiczki. Jej cięty, knajpiany język, rzucane ze swobodą przekleństwa i seksualne aluzje zadziwiająco dobrze wypadają w towarzystwie pereł, długich rękawiczek i sukienki od Diora. 


Warto dodać, że choć Midge Maisel może i nie umie śpiewać, to twórcy serialu zdecydowanie znają się na muzyce, bowiem The Marvelous Mrs. Maisel ma sporo wspólnego z klasycznymi musicalami.  Tu i ówdzie w ramach świata przedstawionego pojawiają się sekwencje taneczne, doskonale i niemal niezauważalnie wtopione w otoczenie, a tancerki wykonujące dyskretne układy na peryferiach kadrów to istna kompozycyjna perełka.

Pani Maisel jest zaiste cudowna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz