niedziela, 19 lutego 2017

"Jackie"

Jackie nie jest typowym filmem biograficznym, dzięki któremu poznajemy bliżej historyczną postać, zaglądamy do prywatnego życia i oglądamy wierną rekonstrukcję najważniejszych wydarzeń. W filmie Pablo Larraína legendarna pierwsza dama znajduje się w centrum opowieści, jednak paradoksalnie nie jest tylko szeroko uśmiechającą się ikoną mody i stylu. Pełni rolę pełnoprawnej kreatorki rzeczywistości, skupiającej wokół siebie zarówno opinię publiczną, politycznych notabli, jak i sam obraz filmowy. Stéphane Fontaine, autor zdjęć, postanowił koncentrować się przede wszystkim na granej przez Natalie Portman prezydentowej co sprawia, że ta niemal nie opuszcza centralnej pozycji w kadrze. 


Jackie Kennedy u Larraína jest niemal tak samo dwoista, jak sam odbiór filmu. Zarzucający bohaterce pretensjonalność, irytujący charakter i granie pod publiczkę widzowie, nie zaważają drugiego, znacznie bardziej skomplikowanego wymiaru jej osobowości. Owszem - w ramionach ukochanego męża jest subtelna i słaba, ale gdy trzeba emanuje siłą i niezłomnością. Nosi lekkie jak piórko suknie z półprzeźroczystych materiałów, lecz potrafi też niczym pancerz obnosić wełniany, zbrukany krwią kostium Chanel. Choć zachowuje się jak pusta lalka, umie w mgnieniu oka przeistoczyć się w piekielnie inteligentną byłą dziennikarkę doskonale zdającą sobie sprawę z potęgi mediów. 


Podwójną naturę tytułowej bohaterki podkreśla wywiad będący ramą filmu. Pogrążona w rozpaczy Jackie udziela go speszonemu dziennikarzowi magazynu "Life", jednak to właśnie ona trzyma w garści opowieść i już od pierwszych minut spotkania świadomie buduje posągowy wizerunek męża. Wybór Natalie Portman do roli Jackie był świetnym posunięciem: aktorka bez zająknięcia przeistacza się ze sztywno kroczącej plastikowej lalki w zrozpaczoną, rozdygotaną wdowę, a później żelazną damę, walczącą o dobre imię zmarłego partnera.


Jackie to przede wszystkim film o genialnym PR-owcu, świadomym jak wielką rolę w historii odgrywa opinia publiczna oraz umiejętne kreowane wizerunku. Wygląda na to, że Jackie, obok wielkiego wpływu na kobiecą modę i generalnego remontu Białego Domu dokonała jeszcze jednego: skutecznie przekonała cały świat, że JFK wielkim prezydentem był. Wystarczy popatrzeć na rankingi. 

Jestem zdecydowanie na tak. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz