wtorek, 18 sierpnia 2015

16. Letnia Akademia Filmowa - Zwierzyniec

Jest taki jeden festiwal filmowy w Polsce, który zachwyca swojskością i brakiem zbędnego nadęcia. Można podczas niego nadrobić przeoczone w ciągu roku głośne tytuły, przypomnieć sobie filmowe klasyki, a czasami nawet odkryć jakąś nieznaną perełkę. Mowa o Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu, która w tym roku miała swoją 16. edycję (dla mnie wyjątkową - tu wyjaśnienie dla wszystkich niezorientowanych: https://www.facebook.com/prelegenci)

A poniżej #5 filmów, które na LAFie, zwróciły moją szczególną uwagę: 


"Coś za mną chodzi" / "It Follows" (2014)
Horror - niehorror, z ogromną ilością tropów i interpretacji. Opuszczone i zrujnowane Detroit, śmiertelne zagrożenie przenoszone drogą płciową, trudna do określenia dekada, pełna niespodzianek praca kamery i wszechobecne symbole upadającego kapitalizmu.


"Plemię" / "Plemya" (2014)
Formalny eksperyment (film w języku migowym) udał się i zniszczył nam psychikę. Brutalność życia na dzikiej Ukrainie zmusza do powrotu do plemienności. 

"Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu"
"En Duva satt på en gren och funderade på tillvaron" (2014)
Choć nadal nie znam sekretów szwedzkiej duszy, to autorskie kino Roya Anderssona przekonuje mnie o wyjątkowości naszych zamorskich sąsiadów. "Gołębia.." zaludniają pozbawione emocji kukły żyjące w szarym, pełnym smutnego humoru świecie, które ogląda się nieco monotonnie, lecz z nieukrywanym zainteresowaniem. 


"Wyspa kukurydzy" / "Simindis Kundzuli" (2014)

Ogarnięte niekończącą się wojną pogranicze gruzińsko-abchaskie i odwieczna walka człowieka z naturą. Krajobrazy i zdjęcia wystarczają, twórcy mogliby całkowicie zrezygnować ze słów, które w tych okolicznościach przyrody brzmią wyjątkowo obco. 

"Biały Bóg" / "Fehér isten" (2014)
Nadrobiłam zaległości i zachwyciłam się filmem Węgra Kornela Mundruczo, który nie jest pewny, czy wszystkie psy idą do nieba. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz