niedziela, 28 października 2012

"Skyfall"

Trudno pisać o Bondzie. To wielkie brzemie, mierzenie się z legendą. Niemalże czuje za sobie laserowy celownik wszystkich zwolenników 007, którzy bez wahania pociągną za spust w wypadku jakichkolwiek nieścisłości.

Ale jak mówią - no risk no fun, no pain no gain. Kontunuujmy.

James Bond jest tak niezbędny jak Święty Mikołaj. Choć nie myślimy o nim codziennie, w okresie okołoświątecznym (lub okołopremierowym) nie mówi się o niczym innym.
"Over the top", przesadzony, nierealistyczny... - zrzędziła pani wychodząca za mną z kina. Oczywiście że tak! Ale to nie są zarzuty. To są cechy charakterystyczne spy-dramy, filmu szpiegowsko - przygodowego, którego najlepszym reprezentantem są filmy o Jamesie Bondzie.

Ale skupmy się na filmie.

Olśniewająca, ale i również niepokojąca i mocno surrealistyczna czołówka, do której, jak skrupulatnie informują nas napisy, zatrudniono osobnego reżysera. Zatrudniono również Adele, której piosenka "Skyfall", przywodzi na myśl najbardziej klasyczne bondowe przeboje (np. "Goldeneye").
Ben Whishaw, Ralph Fiennes, mniej i bardziej wyraziste "dziewczyny Bonda" oraz wspaniała (czyt. zimna, twarda i oschła) Judi Dench.
Daniel Craig - zachwycający i nienaganny. Niezbędny element fantazji kobiet i mężczyzn z całego świata. Bo przecież każdy z nas nuci czasem: "I wish I was James Bond" (lub "with James Bond", wersja do wyboru).

http://www.youtube.com/watch?v=6eXsBj9BCdM

Javier Bardem. Jeden z najbardziej wyrazistych "złych", którego można przyporządkowac do tej samej kategorii, do której należą Odd Job (pamiętacie otyłego azjatę we fraku i kapeluszu?), Buźkę (Jaws) czy Francisco Scaramanga (Chistopher Lee - "Człowiek ze złotym pistoletem"). Bardem z nieodzownym furor dei w oku, korzysta z mojej osobistej zasady "gay jokes are always funny" dodając za razem kolejny eksponat do swojej kolekcji najbardziej nietwarzowych fryzur na świecie.
Trudno pisac o tym filmie. Jest absolutnie wszystkim tym, czego oczekujemy od filmu o Jamesie Bondzie. Zapomnijmy więc o nieudanym "Quantum of Solance" i uznajmy "Skyfall" za godną kontynuację "Casino Royale".

KONIECZNIE.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz